Recenzja wyd. DVD filmu

Nieznani (2006)
Simon Brand
Jim Caviezel
Barry Pepper

Wszyscy jesteśmy bandziorami

Brand najpierw bawi się w popkulturowego filozofa, a później nie potrafi zapanować nad fabularną materią, tworząc thriller chaotyczny i opowiadany naprędce.
Gdyby scenariusz "Nieznanych" powierzyć reżyserowi skłonnemu do narracyjnych eksperymentów, dość odważnemu, by rzucić wyzwanie przyzwyczajeniom widza, mógłby z niego powstać film więcej niż przyzwoity. Nie brak w nim bowiem ciekawych zwrotów akcji, a opowieść rozgrywa się w kilku czasowych i przestrzennych planach, które stopniowo splatają się w całość. Jednak w rękach Simona Branda scenariusz Matthew Waynee'ego marnieje, staje się zbitką popowych klisz, dość oczywistą plątaniną wątków, schematów i fabularnych rozwiązań.

Opowieść o pięciu panach w różnym wieku, którzy budzą się w hangarze pośrodku niczego, nie pamiętając kim są, ani jak się znaleźli w blaszanej pułapce, obiecuje bowiem więcej, niż jest w stanie dać. Pierwszych kilka scen filmu zapowiada, że czeka nas wartka opowieść o tożsamości, jej poszukiwaniu i wydziedziczeniu z niej, albo przynajmniej uczta dla miłośników kina gatunków. Niby wiemy, że nie będzie to kolejne "Memento" ani "Tożsamość Bourne’a", ale po cichu liczymy choćby na nową "Piłę". Tymczasem Simon Brand nie potrafi zdecydować, czy interesuje go żwawa rozrywka, czy popkulturowe filozofowanie. Podczas gdy początek jego filmu zwiastuje (pozorowaną) głębię, z minuty na minutę Brand odchodzi w stronę thrillera o porywanych poczciwcach, bandziorach i ciut nieogarniętych policjantach. Zanim jednak zdecyduje się na którąś z filmowych konwencji, jego obraz rozjeżdża się na naszych oczach, tracąc dynamikę i spójność.

Zwłaszcza pierwsza, pseudofilozoficzna część filmu rozczarowuje. Ustami swych bohaterów reżyser stawia pytania o to, czy można uwolnić się od własnej przeszłości i czy człowieczeństwo jest sumą naszych życiowych doświadczeń, czy stanem ciągle aktualizującym się. Czy sami decydujemy o własnym losie, czy może jesteśmy ofiarami życiowego determinizmu?  Wreszcie  – czy jesteśmy z natury dobrzy, czy też zło czyha w każdym z nas? Wszystko to bardzo serio, z zadęciem i bez śladu ironii. Bo Brand w "Nieznanych" grzeszy naiwnością, zamiast  skupić się na opowiedzeniu – całkiem niezłej – historii, próbuje filozofować.  Tyle tylko, że jego egzystencjalno-polityczne pytania w "Nieznanych" brzmią sztucznie. Bez gracji wciśnięte zostają w opowiastkę świadomie konwencjonalną, łaszącą się do B-klasowej estetyki.

Film Branda nie grzeszy przy tym rozmachem ani techniczną biegłością. Przeciwnie – razi niedoróbkami, przeciętnością i schematyzmem. Zwłaszcza sceny retrospekcji z  rozmytymi zdjęciami i wybarwionymi kadrami przywodzą skojarzenia z bardzo tanim filmem telewizyjnym, a nie pełnometrażowym debiutem. Całości nie ratują nawet dobrze obsadzeni aktorzy, którzy zasługują na lepsze role, niż te, które reżyser "Paraiso Travel" miał im do zaoferowania. James Caviezel, Barry Pepper czy Greg Kinnear to przecież aktorzy o uznanej marce i sporych możliwościach. W "Nieznanych" nie mogą ich wykorzystać, bo ich role wycięte są z papierowych kartonów i już na początku pozbawione życia. I choć na ekranie widzimy także grupę dobrze znanych twarzy: Petera Stormare’a w swojej tradycyjnej już roli zbira, Jeremy’ego Sisto  (znakomitego Billy'ego z serialu "Sześć stóp pod ziemią") i Marka Boone'a Juniora (znanego fanom "Synów anarchii") próżno tu szukać pełnokrwistych kreacji i przekonujących bohaterów. Ci ostatni złożeni zostają na ołtarzu artystycznych poszukiwań Branda, który najpierw bawi się w popkulturowego filozofa, a później nie potrafi zapanować nad fabularną materią, tworząc thriller chaotyczny i opowiadany naprędce.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones